Długo myślałam nad pierwszą książką, której recenzję dodać.
Chciałam żeby było to coś fajnego i lekkiego jednocześnie. Przecież nie ocenię „Krzyżaków”.
Tak więc po długim namyślę wybrałam „Światła pochylenie” Laury Whitcomb.
Pożyczyła mi ją moja przyjaciółka. Okładka książki jest raczej zachęcająca.
Wydaje się być wyrwana z jakiegoś horroru. Ale może dlatego mnie tak
zafascynowała. Książka opowiada o Helenie – 130 letnim duchu, która pod wpływem
miłości do innego ducha przejmuje ciało 15latki. Zaczyna żyć jak ta dziewczyna.
Niestety trafia na konserwatywną rodzinę. Książka oprócz fantastycznego motywu
ma w sobie coś z ludzkich problemów. Porusza takie jak rodziców którzy są zbyt
zainteresowani życiem swoich dzieci, narkomanii oraz wiary. Książka zaskakująca
i dziwna. Jest w niej coś co zafascynowało mnie. Zakończenie które powala na kolana. Do tego odrobina fantastyki.
Czegóż chcieć więcej? Hm. Może trochę więcej przejrzystości. Wszystko jest
strasznie pogmatwane. Najpierw jesteśmy Heleną duchem, potem Heleną matką a
potem nagle Heleną w ciele Jenny. Ciężko nadążyć za i tak dramatyczną akcją. Jednak książka
dobra. Polecam do przeczytania.
Czytaliście? Zamierzacie przeczytać? Jaką następną ocenić?